Jeśli pracujesz za granicą i nagle zapadłeś na chorobę, nie możesz po prostu pójść do swojego polskiego lekarza i dostać zwolnienia lekarskiego. To nie działa tak, jak w Polsce. Zwolnienie lekarskie wystawiane za granicą ma inne zasady, inne dokumenty i inne konsekwencje dla twojej pracy i wynagrodzenia. I to nie jest kwestia, którą można zignorować - brak prawidłowego zwolnienia może oznaczać utratę wynagrodzenia, kary od pracodawcy, czy nawet problem z ubezpieczeniem zdrowotnym.
Co to jest zwolnienie lekarskie za granicą?
Zwolnienie lekarskie za granicą to dokument wydany przez lekarza w kraju, gdzie aktualnie mieszkasz lub pracujesz, potwierdzający, że jesteś niezdolny do wykonywania pracy z powodu choroby. To nie jest to samo co polskie zwolnienie L4 czy L4-1. W Europie, w krajach takich jak Niemcy, Francja czy Holandia, zwolnienia lekarskie noszą inne nazwy: w Niemczech to Krankenschein, we Francji - certificat médical, w Holandii - ziektedocument. Ale wszystkie one pełnią tę samą funkcję: potwierdzają chorobę i niezdolność do pracy.
Nie ma jednego europejskiego wzoru zwolnienia lekarskiego. Każdy kraj ma swoje przepisy, swoje formularze i swoje procedury. To, co działa w Hiszpanii, nie zawsze jest akceptowane przez polskiego pracodawcę. Dlatego kluczowe jest, byś wiedział, co dokładnie musisz zrobić, żeby twoje zwolnienie było ważne i przyjęte w Polsce.
Czy polski pracodawca musi zaakceptować zagraniczne zwolnienie?
Tak, ale z warunkami. Zgodnie z polskim prawem, pracodawca jest zobowiązany do uznania zwolnienia lekarskiego wydanego przez uprawnionego lekarza w kraju Unii Europejskiej, EOG lub Szwajcarii. To znaczy, że jeśli jesteś w Niemczech, Austrii, czy Belgii i dostajesz tam zwolnienie, twoja firma w Polsce musi je zaakceptować - pod warunkiem, że jest poprawnie wypełnione i zawiera niezbędne informacje.
Ale tu pojawia się pułapka. Nie każdy dokument z zagranicy jest przyjmowany automatycznie. Pracodawca może odmówić uznania, jeśli:
- Brakuje informacji o tożsamości pacjenta (imię, nazwisko, data urodzenia)
- Brakuje danych lekarza (numer uprawnień, adres, pieczątka)
- Zwolnienie nie jest wydane na oficjalnym formularzu lekarskim
- Dokument jest tylko w języku lokalnym, bez tłumaczenia na język polski
- Brakuje potwierdzenia, że lekarz jest uprawniony do wydawania zwolnień w danym kraju
W praktyce, wiele firm w Polsce odrzuca zagraniczne zwolnienia, bo nie wiedzą, jak je sprawdzić. To nie jest prawo - to lenistwo. Ale ty możesz to zmienić.
Jakie dokumenty musisz zdobyć za granicą?
Żeby zwolnienie było ważne w Polsce, musisz zebrać trzy rzeczy:
- Oficjalny dokument lekarski - wydany przez lekarza z uprawnieniami do wydawania zwolnień w danym kraju. Nie przyjmują się listy z przepisami, czy zapisy w kartach pacjenta. Musi to być specjalny formularz, często z numerem identyfikacyjnym lekarza i pieczątką.
- Przetłumaczenie na język polski - dokonane przez tłumacza przysięgłego. Nie wystarczy tłumaczenie przez znajomego, nawet jeśli dobrze mówi po polsku. Musi to być oficjalny dokument z pieczątką tłumacza przysięgłego i numerem wpisu w rejestrze.
- Uwierzytelnienie (apostyl) - jeśli kraj, w którym jesteś, jest stroną Konwencji Haskiej (czyli większość krajów UE), to dokument musi mieć apostyl - specjalny znak, który potwierdza autentyczność dokumentu. Apostyl stawia się w urzędzie, który wydał dokument (np. w urzędzie zdrowia, sądzie, lub ministerstwie zdrowia kraju). W Polsce apostyl jest wymagany tylko w przypadku, gdy pracodawca lub ZUS go żąda - ale lepiej mieć go od razu.
W praktyce: w Niemczech lekarz wystawia Krankenschein na formularzu z numerem EKU (Elektronischer Krankenstand), który zawiera dane lekarza, pacjenta i okres niezdolności. To wystarczy, jeśli masz tłumaczenie i apostyl. W Hiszpanii lekarz wydaje parte de baja - też z pieczątką i numerem. W obu przypadkach potrzebujesz tłumaczenia i apostylu.
Kto płaci za zwolnienie za granicą?
To zależy od tego, gdzie jesteś ubezpieczony. Jeśli pracujesz za granicą i jesteś zapisany do lokalnego systemu ubezpieczenia zdrowotnego (np. w Niemczech do Krankenkasse), to twoja choroba jest pokrywana przez lokalny system. Oznacza to, że dostajesz zasiłek chorobowy od tamtejszego ubezpieczyciela - nie od ZUS.
Ale jeśli jesteś zatrudniony przez polską firmę i jesteś ubezpieczony w Polsce (czyli płacisz składek ZUS), to twoje zwolnienie za granicą musi być przesłane do ZUS, który wtedy wypłaca ci zasiłek chorobowy. W tym przypadku nie masz prawa do zasiłku w kraju, w którym jesteś - tylko w Polsce.
W praktyce: jeśli pracujesz dla firmy z Polski, ale mieszkasz w Holandii, to twoje zwolnienie lekarskie trafia do ZUS w Polsce. Musisz je przesłać w ciągu 7 dni od dnia rozpoczęcia choroby. ZUS sprawdzi dokument i wypłaci zasiłek - ale tylko jeśli dokument jest poprawny.
Jak przesłać zwolnienie do ZUS i pracodawcy?
Proces jest prosty, ale wymaga precyzji:
- Zrób zdjęcie lub skan oryginału zwolnienia z kraju zagranicznego.
- Zamów tłumaczenie przysięgłe na język polski - najlepiej w ciągu 24 godzin, bo czas się liczy.
- Jeśli potrzebny jest apostyl, zrób go jak najszybciej - w niektórych krajach trwa to 2-5 dni.
- Prześlij wszystko do pracodawcy - najlepiej przez e-mail z potwierdzeniem odbioru, a także pocztą tradycyjną (np. list polecony).
- Prześlij kopię do ZUS - najlepiej przez e-PUAP lub pocztę z potwierdzeniem odbioru.
Ważne: nie czekaj do ostatniego dnia. ZUS ma 14 dni na rozpatrzenie zwolnienia. Jeśli dokument jest niepełny, mogą go odrzucić - i wtedy tracisz zasiłek. Jeśli nie przesłasz dokumentu w ciągu 7 dni od początku choroby, możesz stracić prawo do zasiłku za pierwsze 3 dni.
Co robić, jeśli pracodawca odmawia przyjęcia zwolnienia?
Jeśli pracodawca odmawia uznania zwolnienia, nie daj się zniechęcić. Możesz:
- Poprosić o pisemną wypowiedź - dlaczego odmawiają. To ważne, bo jeśli nie ma tego w pismie, nie możesz się odwołać.
- Skontaktować się z ZUS i zapytać, czy dokument spełnia wymagania. ZUS ma listę akceptowanych formularzy i może pomóc.
- Wysłać pismo do pracodawcy z przepisami prawa - np. z art. 12 ustawy o świadczeniach chorobowych.
- Jeśli nie pomaga - złożyć skargę do Inspekcji Pracy. To nie jest skomplikowane, a wiele firm zaczyna się zgodzić, jak tylko widzi, że możesz iść do Inspekcji.
Nie ma powodu, by pracodawca mógł ci odmówić zwolnienia, jeśli jest ono prawidłowo wydane i przetłumaczone. To nie jest kwestia zaufania - to kwestia prawa.
Czy można wystawić zwolnienie przez telemedycynę?
Tak, ale nie zawsze. W wielu krajach UE (np. w Niemczech, Austrii, Szwecji) lekarze mogą wydawać zwolnienia lekarskie przez telewizję lub aplikację. Ale nie wszystkie te zwolnienia są akceptowane w Polsce.
W praktyce: jeśli lekarz wydał ci zwolnienie przez aplikację i ma na nim pieczątkę, numer uprawnień i dane o tożsamości - i to jest oficjalny dokument z systemu ubezpieczenia zdrowotnego - to jest akceptowane. Ale jeśli to jest tylko aplikacja typu „Zdrowie24” z generowanym PDF-em bez połączenia z systemem ubezpieczeniowym - to nie. To nie jest prawdziwe zwolnienie lekarskie, tylko „list od lekarza”.
Warto zapytać lekarza: „Czy to zwolnienie jest wydawane przez system ubezpieczenia zdrowotnego i ma numer identyfikacyjny?” Jeśli tak - to jest prawidłowe. Jeśli nie - poproś o formularz papierowy lub z systemu.
Co robić, jeśli chorujesz w kraju poza UE?
Jeśli jesteś w USA, Kanadzie, Australii, czy Azji - sytuacja się komplikuje. Te kraje nie są stronami Konwencji Haskiej, więc apostyl nie działa. ZUS może przyjąć dokument tylko wtedy, gdy:
- Ma on formę oficjalnego dokumentu lekarskiego z pieczątką i podpisem lekarza
- Ma tłumaczenie przysięgłe na język polski
- Jeśli to możliwe - jest potwierdzony przez polską ambasadę lub konsulat
W praktyce: w USA lekarze nie wydają zwolnień lekarskich w tradycyjnym sensie. Zamiast tego dają list z opisem choroby i zaleceniem odpoczynku. To nie jest zwolnienie - to „note from doctor”. ZUS może go przyjąć, ale tylko jeśli jest bardzo szczegółowy, zawiera dane lekarza, jego licencję i numer uprawnień. Wiele przypadków kończy się odmową - dlatego warto mieć ubezpieczenie zdrowotne z pokryciem zasiłku chorobowego, jeśli pracujesz w takim kraju.
Jak uniknąć problemów przed wyjazdem?
Najlepszy sposób na uniknięcie kłopotów z zwolnieniem to przygotowanie się z wyprzedzeniem:
- Upewnij się, że masz ważny polski PESEL i numer ZUS - to twoja tożsamość w systemie.
- Zapisz numer telefonu do swojego polskiego pracodawcy i osoby w HR, która zajmuje się zwolnieniami.
- Znajdź lokalnego lekarza, który wydaje zwolnienia w formacie zgodnym z UE - najlepiej w mieście, gdzie mieszkasz.
- Zapisz nazwę i adres lokalnego urzędu zdrowia, gdzie można dostać apostyl.
- Zrób kopię swojego polskiego zaświadczenia o ubezpieczeniu (formularz S1 lub E106) - jeśli pracujesz za granicą na czasowy okres, to ono potwierdza, że jesteś ubezpieczony w Polsce.
Jeśli już wiesz, że możesz być chory - nie czekaj. Zrób to, zanim się zdarzy. To oszczędzi ci tygodniów stresu, utraty pieniędzy i kłótni z pracodawcą.
Co się stanie, jeśli nie dostaniesz zwolnienia?
Jeśli nie masz prawidłowego zwolnienia lekarskiego, to:
- Nie otrzymasz zasiłku chorobowego od ZUS - tracisz dochód.
- Pracodawca może zaliczyć dni choroby jako nieusprawiedliwioną nieobecność - co może prowadzić do upomnienia, a nawet zwolnienia.
- Jeśli jesteś w UE, możesz stracić prawo do opieki zdrowotnej w kraju, w którym mieszkasz - jeśli nie masz dokumentu, nie możesz uzyskać leków lub wizyt.
- W niektórych krajach (np. w Niemczech) nie posiadanie zwolnienia lekarskiego podczas choroby może być traktowane jako nadużycie systemu - i może mieć konsekwencje prawne.
To nie jest kwestia „nie chce mi się to robić”. To jest kwestia twojej finansowej i prawnej ochrony.
Czy mogę dostać zwolnienie lekarskie od polskiego lekarza, jeśli jestem za granicą?
Nie. Polscy lekarze nie mogą wystawiać zwolnień lekarskich dla osób, które są fizycznie za granicą. ZUS i pracodawcy nie przyjmują takich dokumentów - nie są one zgodne z prawem. Musisz iść do lekarza w kraju, w którym się znajdujesz.
Czy tłumaczenie przysięgłe jest obowiązkowe?
Tak. ZUS i pracodawcy nie przyjmują dokumentów w języku obcym bez oficjalnego tłumaczenia na język polski. Tłumaczenie musi być wykonane przez tłumacza przysięgłego zarejestrowanego w Polsce. Tłumaczenie przez znajomego lub aplikację nie jest wystarczające.
Jak długo trwa uzyskanie apostylu?
W większości krajów UE apostyl jest wydawany w ciągu 1-3 dni roboczych. W niektórych miejscach trzeba zapisać się na termin. W krajach poza UE proces może trwać 1-4 tygodnie. Zaleca się rozpoczęcie procedury od razu po otrzymaniu zwolnienia.
Czy mogę wysłać zwolnienie przez e-mail?
Tak, ale tylko jako kopię. Oryginał dokumentu (z pieczątką i podpisem) musi być przesłany pocztą tradycyjną do ZUS i pracodawcy. E-mail jest wystarczający tylko do informowania, ale nie do formalnego złożenia dokumentu.
Co zrobić, jeśli choroba trwa dłużej niż 30 dni?
Jeśli choroba trwa dłużej niż 30 dni, ZUS może żądać dodatkowych dokumentów, np. opinii specjalisty lub wyników badań. Wtedy lepiej skontaktować się z ZUS i zapytać, jakie dokumenty są wymagane. Nie czekaj na ich żądanie - zacznij zbierać materiały od razu.
10 Komentarze
Ksenia Nowakowska listopada 26, 2025 AT 13:02
Ja kiedy byłem w Niemczech, to lekarz wystawił mi Krankenschein z numerem EKU i pieczątką. Przesłałem to do ZUS i pracodawcy z tłumaczeniem przysięgłym i apostylem - i od razu zasiłek przeszedł. Co za różnica od tych, co się napinają, że to „nie działa po polsku”. To nie jest kwestia zaufania, to kwestia wiedzy. Kto nie wie, niech się nauczy, a nie niech się wygrywa na kogoś, kto to zrobił dobrze.
W Polsce się nie uczy, jak to działa za granicą, a potem się dziwi, że ludzie tracą pieniądze. To nie jest kryzys, to jest lenistwo.
Pracodawcy, którzy odrzucają dokumenty, nie mają pojęcia o przepisach. Niech zaczną od art. 12 ustawy o świadczeniach chorobowych. Albo niech wezmą konsultanta. A nie niech się wygrywają z pracownikami, którzy są chorych i nie mają siły na bójkę.
Ksenia Nowakowska listopada 28, 2025 AT 02:05
LOL, a nie myślisz, że to wszystko jest zamach na polskich pracowników? 🤔
ZUS i pracodawcy zaczęli wymagać apostylu dopiero po 2020 roku... a przedtem było wszystko OK. Co się zmieniło? Kto to wymyślił? Może to jest część jakiegoś programu UE, żeby nas zmusić do poddania się? 🤫
Ja miałem zwolnienie z Hiszpanii bez apostylu i dostałem zasiłek. Teraz mi mówią, że to było „nieprawidłowe”... ale kto to sprawdza? Kto to decyduje? Może to są tylko strachy, które stworzyli, żebyśmy się bały i płacili więcej tłumaczy? 😏
Ja już nie wierzę w „oficjalne dokumenty”. Wierzę w to, co działa. A to działa. 😌
Ksenia Nowakowska listopada 29, 2025 AT 15:24
Warto podkreślić, że kwestia zwolnień lekarskich za granicą nie jest tylko formalnością administracyjną - to kwestia praw człowieka do opieki zdrowotnej i godności w trakcie choroby. Każdy pracownik, niezależnie od miejsca zamieszkania, powinien mieć dostęp do ochrony socjalnej zgodnej z prawem Unii Europejskiej.
Warto pamiętać, że dokumenty z krajów poza UE, choć trudniejsze do uznania, nie są automatycznie nieważne. W przypadku USA czy Kanady, dokumenty z podpisem lekarza, numerem licencji i szczegółowym opisem stanu zdrowia mogą być przyjęte, jeśli są doprecyzowane i wraz z tłumaczeniem przysięgłym.
Warto też zwrócić uwagę na rolę ambasad i konsulatów - nie są one tylko biurokratycznymi instytucjami, ale mogą pełnić funkcję pośredników w sytuacjach, gdy systemy są niekompatybilne.
Warto rozumieć, że nie chodzi o „złożenie papierów”, tylko o zapewnienie, że nie jesteśmy bezbronni w obcym systemie. To nie jest kwestia prawa - to jest kwestia solidarności.
Ksenia Nowakowska listopada 30, 2025 AT 16:03
Wiesz, co jest zabawne? Ludzie mówią: „to jest takie skomplikowane”.
A ja mówię: „nie, to jest dokładnie takie, jak w Polsce - tylko z innymi nazwami i pieczątkami”.
W Polsce też trzeba mieć L4 z pieczątką, z numerem lekarza, z datą i bez korekt.
Więc dlaczego w Niemczech to ma być „nie do zrozumienia”? Bo nie chcesz przetłumaczyć? Bo nie chcesz wysłać przez pocztę? Bo nie chcesz zająć się tym zanim się zapadłeś?
Wszystko jest proste. Tylko nie chcesz. 😌
P.S. Tłumaczenie przysięgłe to nie jest „wydawanie karty kredytowej”. To jest 100 zł i 24 godziny. Nie ma to jak „zrobić to w weekend z przyjacielem z Google Translate”.
P.P.S. Jeśli pracodawca odmawia - wyślij mu link do art. 12. I potem mu napisz: „dziękuję, że się nie znałeś na prawie. Teraz się nauczyłeś.” 😘
Ksenia Nowakowska grudnia 1, 2025 AT 17:11
Wszystko to jest kłamstwo. ZUS nie przyjmuje zwolnień z Niemiec, bo nie chcą płacić. To jest systemowa kłamstwa. Wszystkie te „apostyle”, „tłumaczenia”, „formularze” - to tylko sposób, żeby zmusić ludzi do płacenia więcej i czekać dłużej.
Wiem, bo moja kuzynka miała zwolnienie z Austrii - i ZUS odrzucił, mówiąc, że „nie ma numeru EKU”. A ona pokazała im dokument - numer był! Ale nie w tym formacie, który oni zapisali w swojej wewnętrznej bazie.
Więc nie, to nie jest prawo. To jest błędną bazą danych, którą nikt nie aktualizuje. I ludzie płacą za to - bo nie mają siły się borykać.
W Polsce nie ma systemu. Jest tylko strach i biurokracja. I to nie jest kwestia pracy za granicą - to jest kwestia tego, że państwo nie dba o swoich obywateli.
Ksenia Nowakowska grudnia 1, 2025 AT 22:08
Wszystko to jest absurd. Tłumaczenie przysięgłe? Apostyl? Kto to wymyślił? To nie jest dokument, to jest wyzwanie dla ludzi, którzy są chorych i nie mają siły na to wszystko.
A ja mam zwolnienie z Hiszpanii - i nie mam ani apostylu, ani tłumaczenia. I ZUS mi zapłacił. Dlaczego? Bo nie sprawdzali. A teraz, jak ktoś to zrobił dobrze - to się wygrywa.
Wiesz co? Niech ZUS zrobi system, który automatycznie akceptuje dokumenty z UE. Niech nie będą wymagać 5 dokumentów, gdy lekarz wydał jedno. To nie jest pomoc. To jest tortura.
Jeśli chcesz pomóc - zrób system. Nie wymagaj od ludzi, żeby byli ekspertami od prawa europejskiego, gdy są chorych i leżą w łóżku.
Ksenia Nowakowska grudnia 2, 2025 AT 10:24
no ale jak to jest z tym apostylem? bo ja slyszalem, ze to jest jakby zgodnosc z jakims tajnym kodem od UE? jakby zapisali to w jakims tajnym pliku i jak nie ma tego kodu to nie dziala? 😅
bo ja mialem zwolnienie z Wloch i nie bylo tam apostylu i dostałem zasiłek... ale teraz mi mowia, ze to bylo nielegalne... ale kto to sprawdzal? nikt? 😏
moze to wszystko jest tylko zrobione, żeby ludzie kupowali tłumaczenia i zapisywali sie na terminy? bo w końcu kto wygrywa? nie my. a kogo? nie wiem. ale jakos mi sie wydaje, ze to nie jest dla nas.
chcecie, żebym przesłał 5 kopii? no to przesle. ale niech mi wtedy napiszą, gdzie i po co. bo ja nie jestem urzędnikiem.
Ksenia Nowakowska grudnia 3, 2025 AT 06:03
Wiem, jak to jest, gdy jesteś chory za granicą i nie masz siły na cały ten papierowy bałagan. To nie jest tylko o dokumentach - to jest o tym, że czujesz się samotny. Nie masz swojego lekarza, nie masz swojego systemu, nie masz nikogo, kto powie: „to będzie dobrze”.
Więc jeśli ktoś zrobił to, co trzeba - z apostylem, z tłumaczeniem, z e-mailami - to nie jest „przepisany”, to jest bohater.
Nie krytykujcie tych, którzy to zrobili. Krytykujcie system, który to wymaga. Bo to nie jest ich wina, że muszą być ekspertami od prawa, gdy są chorych.
Ja też byłem w Niemczech i miałem ten sam problem. I nie miałem siły. Ale przesłałem wszystko. I dostałem zasiłek. I to było najtrudniejsze, co zrobiłem w życiu. Nie po to, żeby się chwalić. Po to, żeby nie stracić wszystkiego.
Ksenia Nowakowska grudnia 4, 2025 AT 17:05
Co jeśli nie ma apostylu, ale dokument jest wydany przez lekarza z systemu ubezpieczenia zdrowotnego i ma numer identyfikacyjny? Czy to jest wystarczające? Bo w wielu krajach - np. w Szwecji - nie ma apostylu, bo system jest digitalizowany i wszystko jest połączone z UE.
Czy ZUS może przyjąć dokument z kodem QR lub linkiem do systemu? Czy to byłby przyszły standard?
Może nie powinniśmy myśleć o „formularzach papierowych”, tylko o „danych digitalnych”? Bo jeśli lekarz w Niemczech wydał zwolnienie w systemie EKU, a ten system jest połączony z UE, to po co nam apostyl? To jakbyśmy w 2025 roku wymagali od kogoś, żeby przysłał fax z potwierdzeniem.
Może to nie jest kwestia „prawidłowego dokumentu”, tylko „prawidłowego systemu”?
Ksenia Nowakowska grudnia 6, 2025 AT 02:28
Wszystko to jest kłamstwo. ZUS nie chce przyjmować zagranicznych zwolnień, bo nie chcą płacić. To nie jest o prawie. To jest o pieniądzach.
Wiesz, co jest zabawne? W Niemczech lekarz wydaje zwolnienie, a potem ZUS nie przyjmuje, bo nie ma apostylu... ale w Niemczech nie ma apostylu dla zwolnień! To jest niemożliwe! To jakbyś w Polsce odmawiał przyjęcia L4, bo nie ma „amerykańskiego podpisu”.
Więc kto to wymyślił? Kto to napisał? Bo to nie jest prawo. To jest błąd. Albo zła interpretacja. Albo coś, co ktoś wymyślił, żeby mieć więcej pracy.
Ja byłem w Holandii i dostałem zwolnienie - bez apostylu. I ZUS przyjął. Dlaczego? Bo nie sprawdzili. A teraz, jak ktoś to zrobił dobrze - to się wygrywa.
Wszystko to jest chaos. I nikt nie wie, co się dzieje. A ludzie płacą za to.