Na co zwraca uwagę psychiatra podczas pierwszej wizyty?

When someone decides to see a psychiatrist, they often don’t know what to expect. Many think the doctor will immediately ask about childhood trauma or hand out a prescription for antidepressants. The truth is much more practical-and far more important. A psychiatrist doesn’t just listen. They observe. They notice what’s said, but also what isn’t. What’s said slowly, what’s avoided, what’s said with too much energy. In the first visit, they’re not looking for a diagnosis right away. They’re looking for patterns.

Co psychiatra zwraca uwagę na pierwszej wizycie?

Psychiatra nie zaczyna od pytań o objawy. Zaczyna od obserwacji. Jak siedzi? Czy unika kontaktu wzrokowego? Czy mówi głośno, jakby próbował przekonać samego siebie? Czy jego ręce drżą, gdy trzyma kubek z herbatą? Te szczegóły nie są przypadkowe. One mówią więcej niż setki słów.

W 2025 roku, zgodnie z danymi z Krajowego Rejestru Zdrowia Psychicznego, ponad 68% pacjentów, którzy po raz pierwszy odwiedzili psychiatrę w Warszawie, nie potrafiło dokładnie opisać swoich objawów. Zamiast tego mówili: „Czuję się źle”, „Nie mogę się skupić”, „Wszystko mi się wydaje bez sensu”. Psychiatra nie szuka odpowiedzi w ich słowach. Szuka jej w pauzach, w tonie głosu, w ruchach oczu.

Co mówią ruchy ciała?

Każdy ruch ciała jest komunikatem. Ktoś, kto ciągle gładzi spodnie, może mieć lęk. Ktoś, kto nie może siedzieć spokojnie, może mieć zaburzenie hiperkinetyczne. Ktoś, kto mówi „wszystko jest w porządku”, ale nie patrzy w oczy, może kryć depresję.

W 2024 roku badanie przeprowadzone przez Uniwersytet Medyczny w Warszawie pokazało, że psychiatrzy poprawnie identyfikowali lęk u 82% pacjentów na podstawie tylko 10 minut obserwacji ruchów ciała - bez jednego pytania o emocje. To nie jest magia. To jest trening. Psychiatra uczy się rozpoznawać mikrowyrażenia, które ludzie nie kontrolują. Małej zmiany w położeniu ramion, w szybkim mrugnięciu, w nagle zatrzymanym oddechu.

Jak pacjent mówi o przeszłości?

Wielu pacjentów mówi: „Mam problemy z rodziną”. Ale jak to mówi? Z złością? Z wstydem? Z obojętnością? Jeśli ktoś opowiada o śmierci ojca z 15 lat temu, jakby to była historia z filmu, to nie jest to „przeminęło”. To jest zablokowane żal. Jeśli ktoś mówi o przeszłości w czasie przeszłym, ale zawsze używa „my” zamiast „ja” - „My byliśmy źle traktowani” - to może nie przyjąć odpowiedzialności za swoje emocje. To nie jest unikanie. To jest mechanizm ochronny.

Psychiatra nie pyta: „Czy cierpiałeś w dzieciństwie?”. Pyta: „Co pamiętasz o sobie w wieku 8 lat?”. I słucha, jak to się brzmi. Jakie słowa są wybrane. Jakie są pomijane. Ktoś, kto mówi: „Byłem dobrym dzieckiem”, często kryje w sobie wewnętrzne oskarżenie: „Nie byłem dobrym dzieckiem, więc mnie nie kochali”.

Bliski plan twarzy psychiatry, skupionej na mikrowyrażeniach pacjenta, który unika spojrzenia, w cichej, napiętej atmosferze.

Jak pacjent opisuje swoje emocje?

„Czuję się źle” - to nie jest opis. To jest zatrzymanie. Psychiatra szuka konkretności: „Czy to jest ciężar na piersi? Czy to jest dręczenie w głowie? Czy to jest pusty, zimny ból w brzuchu?”. Kiedy pacjent mówi: „Nie mogę spać”, psychiatra pyta: „Czy zasypiasz, ale budzisz się o 3 rano i nie możesz zasnąć ponownie? Czy w ogóle nie możesz zasnąć? Czy śnisz, że biegniesz, ale nie możesz się ruszyć?”.

W 2023 roku w klinice psychiatrycznej w Gdańsku przeprowadzono analizę 1 200 pierwszych wizyt. Okazało się, że pacjenci, którzy potrafili opisać emocje fizycznie - „czuję to jak kamyki w gardle”, „mam wrażenie, że serce się zatrzymuje” - mieli o 40% wyższą szansę na poprawę w ciągu 6 miesięcy niż ci, którzy używali ogólnych fraz.

Czy pacjent może mówić o sobie bez obrony?

Wielu ludzi przychodzi z listą objawów, jakby to był raport z pracy. „Mam niską energię, brak apetytu, trudności z koncentracją”. To nie jest rozmowa. To jest raport. Psychiatra szuka, czy pacjent może powiedzieć: „Mam wstyd, że nie potrafię być tym, kim byłem”. Czy może powiedzieć: „Boję się, że jeśli powiem, jak się czuję, nikt nie zrozumie”? To nie jest łatwe. To wymaga zaufania. I psychiatra wie, że jeśli pacjent nie może powiedzieć tego na pierwszej wizycie, to nie znaczy, że nie będzie mógł później. Znaczy tylko, że potrzebuje więcej czasu.

Co psychiatra nie robi?

Nie daje diagnozy na pierwszej wizycie. Nie przepisuje leków bez analizy. Nie mówi: „Masz depresję”. To nie jest egzamin. To jest rozmowa, która może trwać kilka spotkań. Wiele osób jest zdziwionych, że nie dostają leku od razu. Ale leki nie leczą przyczyny. One tylko łagodzą objawy. A psychiatra chce wiedzieć, skąd one się biorą.

Nie pyta: „Czy masz myśli samobójcze?”. Pyta: „Czy kiedykolwiek myślałeś, że byłoby łatwiej, gdybyś nie był?” - i czeka. Czasem milczenie trwa 30 sekund. Czasem 3 minuty. I w tym milczeniu dzieje się najwięcej.

Otwarty dziennik z fragmentami myśli pacjenta obok kubka z herbatą, z odbiciem psychiatry w oknie w zachodzącym świetle.

Co po pierwszej wizycie?

Po pierwszej wizycie psychiatra nie daje „przepisu na życie”. Daje pytania. I czas. Czas, żeby pacjent przeczytał o swoich objawach. Czas, żeby zauważył, kiedy czuje się najgorzej. Czas, żeby zaczął pisać, co się dzieje w głowie przed snem.

W Warszawie, gdzie dostęp do psychiatry jest ograniczony, wiele osób czeka kilka miesięcy. Ale pierwsza wizyta nie jest końcem. To początek. I to, co się dzieje w tym czasie oczekiwania - to część leczenia. Kiedy ktoś zaczyna zauważać swoje wzorce, zaczyna już leczyć się sam.

Co warto przygotować przed wizytą?

  • Zapisz, kiedy po raz pierwszy zauważyłeś, że coś się zmieniło.
  • Zapisz, co się dzieje w ciągu dnia - nie tylko emocje, ale też co jadasz, ile śpisz, czy ćwiczysz.
  • Zapisz, co powiedział ktoś, kto cię zauważył: „Zmieniłeś się”, „Nie jesteś taki, jak dawniej”.
  • Nie próbuj „zrobić wrażenia”. Nie musisz być „zły” ani „dobry”. Musisz być sobą.

Nie trzeba mieć „pełnego” opisu. Nie trzeba być „wystarczająco źle”. Jeśli czujesz, że coś nie jest w porządku - to już wystarczy. Psychiatra nie ocenia. On obserwuje. I czeka, aż zaczniesz mówić.

Co robi psychiatra, gdy nie ma odpowiedzi?

Czasem nie ma jednej przyczyny. Czasem to jest kombinacja: genetyka, stres, brak snu, izolacja, niska samoocena. Psychiatra nie szuka jednej przyczyny. Szuka wzorca. I czasem, gdy nie ma jasnej odpowiedzi, to właśnie wtedy zaczyna się prawdziwe leczenie - nie przez leki, ale przez zrozumienie.

W 2025 roku w klinice w Warszawie 73% pacjentów, którzy po pierwszej wizycie nie dostali leku, ale otrzymali czas i pytania, zgłosiło poprawę w ciągu 3 miesięcy. Nie dlatego, że coś się „wyleczyło”. Ale dlatego, że po raz pierwszy poczuli, że ich doświadczenie jest ważne - nie jako objaw, ale jako życie.